Paryż – oklepany czy inspirujący?

Bagietki, berety i miłość?

Myślę, że są to podstawowe skojrzenia ze stolicą Francji, którą jest Paryż. Czy to prawda? Po części rzeczywiście, każdego dnia podczas pobytu w domu siostr zakonnych w małej miejscowości pod Paryżem każdego dnia na śniadanie mieliśmy bagietki. Raniły podniebienie, ale było warto, ponieważ były bardzo smaczne. Ale czy Paryż ma wiele wspólnego z miłością? Nie powiedziałbym!

Paryż, nie bądź oklepany!

Takie miałem obawy przed przyjazdem. Szybko jednak zostały one rozwiane, ponieważ miasto to zrobiło na mnie niezywkle pozytywne wrażenie. Różnorodność oraz piękno na każdym kroku – nie mogłem oderwać oczu od drobnych rzeczy w tym mieście. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie kamienice, które mają zdecydowanie najwięcej zdjęć z całej, ponad tygodniowej podróży. Piękne muzea, parki, budowle dopełniały tylko poczucia estetyki, które towarzyszyło mi podczas wyjazdu. Bardzo ciekawym doświadczeniem była jazda metrem, które szczerze od tego momentu pokochałem. Po Paryskiej podróży pojawiło się u mnie postanowienie, którego skrupulatnie przestrzegam – by w każdym zwiedzanym przeze mnie miejscu, w którym jest metro, chociaż przez chwilę się przejechać.

Prawdziwie gorące miasto!

Należę do osób tzw. „zimnolubnych”. Wiąże się to z tym, że podczas dni z wysoką temperaturą czuję się źle i ospale. Oczywiście, podczas mojego pobytu w stolicy Francji, pojawiły się największe upały od około 70 lat! Przy niezwykle intensywym planie zwiedzania, była to niemalże mordercza mieszanka. Z perspektywy czasu wspominam to miło, ale wówczas czułem się, jakbym umierał. Cokolwiek zrobiłem, czułem że ze mnie kapie. Co za wrażenia!

Zagubiony na wieży Eiffla

Naprawdę. Zgubiłem się. Na własne życzenie. Poinformowani byliśmy, że po wysiądzeniu na jednej z kondygnacji, idziemy prosto do windy prowadzącej do najwyższej partii budynku. Nie chciałem tego zrobić, ponieważ zależało mi na porównaniu Paryża z różnych wysokości. Efekt? Panika i poszuiwania grupy. Z paniką może trochę przesadziłem, ale trochę się zdenerwowałem. Całe szczęście, że odnalazłem w tym tłumie dojście do windy prowadzącej do najwyższej części tarasu widokowego! Paryż, I love you!

Paryż

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *